Politycy i ekonomiści w sprawie bezrobocia…

[Jak mówili rządzący politycy w roku 2003:] Nieprawdziwe jest twierdzenie, że wzrost bezrobocia w ostatnich latach to prosty rezultat polityki rządu. Ten czynnik miał ograniczone znaczenie. Obecne bezrobocie jest przede wszystkim następstwem redukcji nadmiernego i marnotrawnego zatrudnienia, które kumulowało się przez dziesiątki lat funkcjonowania gospodarki komunistycznej. Sytuację zaostrza gwałtowny przyrost zasobów pracy w następstwie procesów demograficznych, a ostatnio także spadek tempa wzrostu (co jest w znacznym stopniu rezultatem ślepego dogmatyzmu RPP). Dopiero na końcu można wymienić przyczyny, które absolutyzują liberałowie – sztywność rynku pracy i „nadmierne” koszty pracy. Faktyczne bezrobocie jest większe od rejestrowanego przynajmniej o milion osób, ponieważ wielu rolników nie posiadających faktycznie pracy i dochodów nie może się zarejestrować, a z braku motywacji nie robią tego bezrobotne kobiety mające ubezpieczenie z tytułu zatrudnienia mężów. A największą cenę za polskie przemiany płacą pracownicy. Ich płace są 3–4 razy niższe od płac w krajach UE, natomiast płace kadr kierowniczych już w zasadzie odpowiadają europejskim standardom. Także dochody prywatnego biznesu (choć tu wielkie jest rozwarstwienie) są bliskie ich zachodnim odpowiednikom. Tymczasem wszystkie pomysły zmierzają do obniżki kosztów pracy i ograniczenia praw „zwykłych” pracowników. A One mogą one dać symboliczny tylko przyrost zatrudnienia.

Niektóre postulaty, takie jak uelastycznienie czasu pracy czy prawo do zatrudnienia na czas ograniczony (ale z pełnym ubezpieczeniem), w obecnej sytuacji powinny być przyjęte. W zmodyfikowanej postaci można też akceptować zmniejszenie odpowiedzialności małych zakładów (np. do 20 zatrudnionych) za wypłatę wynagrodzenia w okresie choroby. Pracodawca mógłby np. być zobowiązany tylko do wypłaty połowy uposażenia za okres do 2 tygodni choroby, a pozostałą część (i w pełni za dłuższy okres) wypłacałby ZUS z dodatkowych składek wnoszonych przez pracodawcę. Stanowczo natomiast odrzucić należy postulaty likwidacji lub względnego zmniejszenia wysokości płacy minimalnej.

W bardzo długim okresie ograniczenie bezrobocia zależy oczywiście od tempa rozwoju gospodarki .Nawet zwiększenie tempa o 1 proc. średniorocznie w okresie dziesięciu lat daje bardzo znaczącą poprawę.

Więcej nadziei można i należy wiązać ze stopniową, ale szybką likwidacją deficytu w handlu zagranicznym.

Ale nie stanie się to w następstwie autonomicznego funkcjonowania rynku. Prywatyzacja i wysokie stopy procentowe napędzają do Polski masę walut obcych. W rezultacie złotówka drożeje i podcina opłacalność eksportu. Oczywiście w krótkim okresie, gdy zdusi się popyt krajowy, producenci są zmuszeni eksportować – dla uniknięcia większych strat – na każdych warunkach. Ale nie mają żadnych szans, by w dłuższym okresie nadążyć z redukcją kosztów za silną aprecjacją złotówki. W dobrze pojętym interesie kraju trzeba im pomóc.

Służyć temu może ponowne ustanowienie podatku importowego i zatrzymanie dalszego redukowania ceł

(także konsekwentne egzekwowanie opłat celnych) oraz działanie na rzecz przesunięcia popytu w kierunku wyrobów krajowych. Np. przez pewne przesunięcie ciężarów podatkowych – zmniejszenie obciążeń ludzi o niskich dochodach (nabywających relatywnie więcej produktów krajowych) i niewielkie powiększenie (przez konsekwentne pobieranie podatków) obciążeń wysokich dochodów. Powinno to dodatkowo przynieść efekt zmniejszenia kosztów pracy ludzi o niskich kwalifikacjach – najczęściej narażonych na bezrobocie.

Wielkie znaczenie miałoby też podjęcie dużego programu standardowego budownictwa mieszkaniowego.

Trzeba też wdrożyć system subwencji sponsorujących zatrudnienie w niektórych usługach publicznych (np. w transporcie miejskim). Bardzo ważne jest ustanowienie ulg podatkowych za wzrost zatrudnienia (nie za inwestycje, bo to może zgoła stymulować ograniczenie zatrudnienia).

Oczywiście potrzebne są przeszkolenia i finansowanie tanich kredytów dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą. Ale trzeba pamiętać, że jednak przez kilka jeszcze lat bezrobocie będzie w Polsce wysokie, a to oznacza, że musi zostać wzmocnione zabezpieczenie socjalne ludzi bez pracy. Z drugiej strony zaś, obecna wysokość zasiłków, a tym bardziej zasady ich otrzymywania (zasiłek otrzymuje co piąty bezrobotny) muszą ulec zmianie.

Program zwalczania bezrobocia jest kosztowny i zawsze wymaga solidarności całego społeczeństwa. Tak musi być także teraz w Polsce. Wydatki państwa na zwalczanie bezrobocia i zabezpieczenie elementarnego bytu bezrobotnych muszą bardzo poważnie wzrosnąć. Propozycje liberalnych ugrupowań i niektórych środowisk biznesu, by obecnie zmniejszyć opodatkowanie wysokich dochodów, to nic innego jak pazerność i odmowa solidarności. To także w dłuższej perspektywie dramatyczne konflikty i podważenie naszych rozwojowych możliwości[1].


[1] Autorzy- A.K Wróblewski- R. Bugaj

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.